Już ci wyjaśniam. Chodzi o to, że to jest taki śmieszny portal w którym dzieci zakładają multikonta aby kilkakrotnie wystawić ocenę 1 filmowi który im się nie podoba. Tak jest w przypadku wielu filmów i sądzę, że w przypadku tego również :(

Od razu widać ze gówniarze się nie znają ;/

To absolutnie zła ocena tego filmu - w swojej kategorii to jest arcydzieło - właśnie dzisiaj oglądam po raz któryś i nowe teksty wyłapuję :).

7 z hakiem to nie jest niska ocena. Po to jest skala 10-pkt żeby wyważyć ocenę. W porównaniu z wielkimi dziełami kinematografii otrzymującymi notę 9-10 jest to film żałosny. Jak na swoją komediową kategorię, ok, dobry. Stąd ocena pomiędzy 7-8. To logiczny system ocen. Też podobał mi się ten film, ale nigdy nie dałabym mu dyszki.

Ale ocenia się film biorąc pod uwagę gatunek. Trudno jest porównać Asterixa z np. Lotem nad kukułczym gniazdem. Każdy z tych filmów opiera wszystko na innych zasadach - począwszy od gry aktorskiej, przez budowanie klimatu, a na ujęciach i montażu kończąc.
Ten film jest perełką w swoim gatunku i zasługuje na wysoką ocenę (moim zdaniem)

To już zależy od osobistej strategii oceniania, każdy ma swoją... Ja uzasadniam, dlaczego oceniam film na 7, mimo iż również uważam film za dobrą komedię. To po prostu nie jest "sztuka", tylko typowa rozrywka - nic nie wnosi ani do kina, ani do osobistych przemyśleń. Dlatego 10 nie będzie :) Taka jest moja strategia ;)

Hmm a powiedz mi co uważasz za SZTUKĘ w kinie? ;) Pojęcie sztuki jest mocno uzależnione od zastosowania:
Sztuką nazywamy każdy spektakl w teatrze... Idąc tym tropem można by założyć, że wszystko co widzimy w kinie jest w pewnym sensie sztuką (no i tak rzeczywiście jest).
Sztuką możemy nazwać dzieła docenione przez tak zwanych "znawców sztuki wyższej", ale nie komercyjnych krytyków - w tym wypadku prawie żaden komercyjny film nie podpisuje się pod regułkę "sztuki" - patrz np. "Cremaster".

Każdy film wchodzący do kin to czysta rozrywka... a to czy zmusza Cię do główkowania, przemyśleń, śmiechu, strachu czy smutku to i tak ma jedno zadanie, być "rozrywką" ;)

Czy komedie i parodie nic nie wnoszą do kina? Myślę, że się z Tobą nie zgodzę. Już z całą pewnością nie wnoszą mniej - co np. do kina wniósł Ojciec Chrzestny? Jest świetnie zrobionym filmem, ale wniósł tak naprawdę nie wiele. Najwięcej do kina wnoszą tak naprawdę parodie, ale o tym może nie teraz... Komedia jest równie istotna jak każdy gatunek bo inaczej przemysł filmowy stałby się mało zróżnicowany - mdły.

Oczywiście nie podważam oceny wystawionej przez Ciebie, każdy ma prawo do obrania własnej strategii w ocenieniu i każdy ma prawo oceniać według własnego gustu. Po prostu zachęcam Cię do polemiki i wymiany zdań ;)

Aż jest mi miło, że mogę się w pełni z tobą zgodzić.

No dokładnie. Film zasługuje na conajnmiej 9/10.